-
Bez puenty
Czasem przychodzi taki moment, w którym żadne słowa nie są adekwatne. Nie ma puenty, jest zdumienie i cisza pełna refleksji. Dziś, z okazji Dnia Matki dostałam od Emilii kartę z życzeniami, która niczym nie przypomina dotychczasowych laurek. Kilka zapisanych tam słów uzmysłowiło mi dojrzałość mojej córki. I powaliło mnie szczerością, która obnażyła totalnie uczucia, które starałam się skrywać. Teraz już wiem, że moja córka nie jest już dzieckiem, ale młodą, świadomą kobietą. To najpiękniejszy z dotychczasowych prezentów.
-
To już 15 lat
Narodzinom Emilii nie towarzyszyła typowa w takich sytuacjach radość. Zaledwie kilkanaście godzin wcześniej dowiedziałam się, że moja córka urodzi się poważnie chora. Usłyszałam wiele medycznych terminów, które niewiele mi mówiły.Dotarło do mnie tylko to, że moje dziecko będzie wymagało specjalnej troski, że nic nie będzie tak, jak to miałam poukładane w planach i marzeniach. Towarzyszyła mi rozpacz, gniew, niedowierzanie i strach o maleństwo. Zamiast porodu rodzinnego była cesarka w samotności, z daleka od domu, jedna chwila by powitać (a może również pożegnać) się z dzieckiem i poczucie pokonania przez Los. Nie o takim dniu marzy oczekująca dziecka matka, lecz nie na wszystko mamy wpływ. Pytanie tylko czy potrafimy zaakceptować to…