Dzień Matki

Kiedy urodziła się Emilia, zamiast naturalnych w tej sytuacji gratulacji słyszałam najczęściej: „tak mi przykro”, „współczuję”… Kiedy dziś mówię, że jestem matką dziecka nie w pełni sprawnego widzę zazwyczaj konsternację na twarzy rozmówcy, doświadczam wymownego milczenia lub tego wszechobecnego współczucia. Tymczasem jestem matką jak każda inna. W moim dziecku widzę wyłącznie ósmy cud świata i chciałabym by inni potrafili w niej dostrzec tę wyjątkowość.
Czy jako matka dziecka, które urodziło się inne niż większość nie mam prawa być dumna? Tak, pękam z dumy przy każdym, nawet niewielkim sukcesie mojego dziecka, bo wiem ile ją ten sukces kosztował pracy. Urodzenie Emilii pozwoliło mi poznać inny wymiar miłości – taki, który każe się cieszyć z drobiazgów i dostrzegać radość tam, gdzie inni widzą ból i cierpienie. Jestem szczęśliwą matką, która doświadczyła realnej groźby utraty własnego dziecka, która nigdy nie przestanie drżeć o jego przyszłość i taką, która potrafi być wdzięczna za to, że ma szansę patrzeć jak to dziecko dorasta. Dziś – w Dniu Matki, i na co dzień – oczekuję gratulacji, bo mam tak wiele powodów do radości.

