
Świętujemy
W ostatnich tygodniach w naszym życiu nastąpiła kumulacja rodzinnych świąt i uroczystości. Swoje 14 urodziny Emilia świętowała wraz z kuzynką Amelką, która po raz pierwszy w tym dniu przyjęła Najświętszy Sakrament. Było tradycyjne „Sto lat…”, tort i oczywiście prezenty. Od nas – rodziców Emilia otrzymała chyba ten najbardziej wymarzony na chwilę obecną prezent – całą serię książek ulubionej autorki, pani Beaty Andrzejczuk o której pisałam w poprzednim poście. Radość była ogromna.
Rocznica narodzin Emilii to dla mnie zawsze czas zadumy, co by było gdyby… Jak wyglądałoby nasze życie gdyby Emilia urodziła się zdrowa, czy gdybym mogła cofnąć czas wszystko zrobiłabym tak samo? Na szczęście kilka dni po urodzinach Emilii przypada kolejne święto, które utwierdza mnie w przekonaniu, że nawet jeśli popełniam błędy, to moje dziecko jest mi je w stanie wybaczyć. Dzień Matki – mogę się nim cieszyć dzięki Emilii, która swoim pojawieniem się na świecie postawiła przed nami istny tor przeszkód. Wiele z nich było trudno pokonać, z kilkoma wciąż się mierzymy, staramy się nie zamartwiać o to co wciąż przed nami. Choć daleko nam do ideału i wielu rzeczy nigdy nie będziemy w stanie dać swojemu dziecku, to jedno jest pewne, nigdy nie zabraknie jej naszej miłości.

