
Moja córka – moja siła
Kiedy lekarz tuż przed po porodem oznajmił mi diagnozę, poczułam, że ziemia usuwa mi się spod nóg. Rozszczep kręgosłupa. Słowa, których wcześniej nie znałam, nagle stały się początkiem naszej wspólnej drogi. W jednej chwili przestałam marzyć o pierwszych krokach mojej córeczki – zaczęłam marzyć o tym, żeby była szczęśliwa, mimo że nigdy ich nie postawi.
Dziś jest młodą kobietą. Porusza się na wózku. I każdego dnia patrzę na nią z dumą – ale też z sercem ściśniętym troską.
Bo widzę, z czym się mierzy. Wysokie krawężniki, brak podjazdów, niedostosowane toalety – rzeczy, o których zdrowi ludzie nawet nie zauważają. Widzę też, jak niektórzy patrzą na nią z litością albo jak traktują ją tak, jakby była mniej samodzielna, niż jest w rzeczywistości.
Najtrudniejsze dla mnie jako matki jest to, że nie mogę zabrać z jej drogi wszystkich przeszkód.
Chciałabym. Chciałabym być jej rampą, windą, dodatkową parą silnych nóg. Chciałabym chronić ją przed każdym spojrzeniem, które sprawia, że spuszcza wzrok. Ale wiem, że nie mogę. Wiem, że muszę pozwolić jej być sobą – silną, samodzielną, gotową walczyć o swoje miejsce w świecie.
A ona walczy.
Codziennie. Z cierpliwością, której ja wciąż się uczę. Z determinacją, która zawstydziłaby wielu zdrowych ludzi. Widzę, jak cieszy się z rzeczy, które dla innych są oczywistością – że sama wjedzie po stromym podjeździe, że sama przygotuje posiłek…
Niepełnosprawność nauczyła mnie, że siła nie polega na tym, ile można udźwignąć.
Siła to umiejętność wstawania każdego dnia z uśmiechem – nawet jeśli świat nie jest przyjazny. To umiejętność śmiania się z własnych porażek i wierzenia, że jutro może być lepiej.
Moja córka jest moim nauczycielem.
Pokazuje mi, że można żyć pełnią życia, nawet jeśli życie wygląda inaczej, niż planowaliśmy. I że wózek nie jest symbolem ograniczeń – jest symbolem wolności. Bo dzięki niemu może jechać tam, gdzie chce.
Jako matka będę przy niej zawsze.
Będę walczyć o świat bez barier – tak architektonicznych, jak i tych w ludzkich głowach. Bo każda osoba na wózku zasługuje nie na litość, ale na równe szanse.
Może moja córka nie chodzi, ale codziennie pokazuje mi, jak iść przez życie z podniesioną głową.
