Pięć minut, pięć miesięcy i całe życie w kolejce
Wczorajszy dzień okazał się wyjątkowo intensywny. Już o wczesnym poranku wyruszyłam na długo wyczekiwaną wizytę w poradni neurochirurgicznej – jednej z wielu placówek, które obecnie sprawują opiekę nad moim zdrowiem. Z chwilą osiągnięcia pełnoletności zmuszona byłam zmienić wszystkich dotychczasowych, sprawdzonych i godnych zaufania specjalistów. Część nowych lekarzy wciąż pozostaje w sferze poszukiwań, a znalezienie profesjonalisty, któremu można bez obaw powierzyć swoje zdrowie i życie, nie jest zadaniem prostym.
Niestety, wbrew narracji niektórych mediów, system ochrony zdrowia w Polsce wciąż wymaga znaczącej poprawy. Kolejki do specjalistów sięgające półtora roku czy wielomiesięczne oczekiwanie na rehabilitację stanowią realne zagrożenie dla pacjentów. Nawet sama rejestracja w poradni przypomina czasy PRL-u – najpierw pół godziny oczekiwania na wpisanie do systemu, a po wizycie kolejne pół, by ustalić termin następnego spotkania. Co więcej, zasada pierwszeństwa dla osób z niepełnosprawnością czy kobiet w ciąży często nie jest tam respektowana. Tym razem była to jedynie wizyta kontrolna, lecz trudno wyobrazić sobie, jak wyglądałaby sytuacja, gdyby potrzebna była pilna interwencja.
Po powrocie do domu – szybki obiad i kolejny wyjazd. Tym razem do starostwa, na komisję orzekającą o stopniu niepełnosprawności, na którą również musiałam czekać aż pięć miesięcy. Choć mam 20 lat, a moja niepełnosprawność towarzyszy mi od urodzenia, regularnie – co 3 do 5 lat – muszę udowadniać jej istnienie. Za każdym razem wiąże się to z wypełnianiem obszernej dokumentacji, kompletowaniem wyników badań i przedstawianiem historii leczenia, by potwierdzić to, co jest oczywiste gołym okiem.
Po miesiącach oczekiwania o mojej przyszłości decyduje pięciominutowa wizyta u lekarza orzecznika oraz krótka rozmowa z pracownikiem socjalnym. Za każdym razem liczę, że to już ostatni raz – że ktoś w końcu uzna, iż zasługuję na stałe orzeczenie, by uniknąć w przyszłości całej tej zbędnej, obciążającej formalności.
Trzymajcie kciuki – decyzja ma być za dwa tygodnie.


