Aktualności

Świat się zmienia

 

Kiedy niecałe dwa tygodnie temu skrytykowałam mężczyznę, który po upływie około tygodnia od powrotu z Włoch zamierzał przeprowadzić zajęcia sportowe z dziećmi, usłyszałam, że jestem głupią, ciemną babą. Większość z nas bagatelizowała epidemię koronawirusa twierdząc, że temat jest  rozdmuchiwany na siłę. 10 dni później siedzimy w domach, w niektórych sklepach wykupiono długoterminowe produkty spożywcze i środki higieniczne. Coraz mniej podśmiewania się z tych, którzy czują obawę przed zachorowaniem, mniej ludzi na ulicach i nerwowe oczekiwanie – co dalej?

Ostatnio taki niepokój wewnętrzny czułam będąc dzieckiem, gdy wprowadzono stan wojenny. Niewiele wtedy rozumiałam, ale wyczuwałam napiętą atmosferę, lęk dorosłych i niepewność jutra. Tak, boje się o siebie, swoich bliskich i o tych którzy wciąż udają, że nic się nie stało. To właśnie w tych, przekonanych o swojej nieśmiertelności ludziach widzę największe niebezpieczeństwo. W tych, co czas kwarantanny traktują jak urlop i okazję do nadrobienia zaległości w podróżach, zakupach, odwiedzinach znajomych. Nie ma leku, który uchroni nas przed koronawirusem, i tylko od nas zależy jak wielkie żniwo zbierze wśród naszych najbliższych. Nasze życie musi się zmienić. Pozostajemy w domu, lepiej planujemy każde konieczne wyjście do sklepu, dzięki na bieżąco uzupełnianym listom nie musimy wychodzić częściej niż raz na trzy dni. Robię to, o czym kiedyś nawet bym nie pomyślała: próbuję swoich możliwości w wypieku pieczywa, doceniam wysiłek jaki włożyłam latem w przygotowaniu weków, próbuję być samowystarczalna. Przy okazji uzmysławiam sobie jak bardzo, z czystego wygodnictwa uzależniliśmy się od innych. Gotowe potrawy, półprodukty, nawet marchwi nie chce nam się już hodować samodzielnie. Może ta przymusowa izolacja pomoże nam zmienić swoje życie. Bardziej docenimy czas, rodzinę, zdrowie i drugiego człowieka. Inaczej spojrzymy na życie, i przekonamy się, że nie wszystko musimy mieć tu i teraz. Można poczekać, można spróbować zrobić samemu, można się obyć. Może dzięki temu przymusowemu postojowi w szalonym biegu naszego życia zauważymy, że obok nas są inni ludzie.

Jeden Komentarz

Dodaj komentarz